×

Paliwowa katastrofa na własne życzenie – czyli co się stanie, gdy pomylisz benzynę z olejem

Paliwowa katastrofa na własne życzenie – czyli co się stanie, gdy pomylisz benzynę z olejem

To miał być szybki przystanek. Wrzucić do baku, zapłacić, ruszyć dalej. Może do pracy, może na weekendowy wypad, może po prostu do sklepu po mleko i chleb. Ale w momencie, gdy po kilkudziesięciu kilometrach samochód zaczyna szarpać, dusić się i tracić moc, uderza Cię myśl: „Co ja właściwie zatankowałem?”.

Ta chwila zawahania przy dystrybutorze może kosztować Cię znacznie więcej niż tylko litr niewłaściwego paliwa. Zwykła pomyłka, która wydaje się błaha, potrafi doprowadzić do napraw wymagających więcej niż jednego dnia i wizyty w pierwszym lepszym warsztacie samochodowym. I choć może brzmi to dramatycznie – wierz mi, lepiej wiedzieć wcześniej, co robić, niż panikować później.

Diesel, benzyna i walka o przetrwanie silnika

Nie trzeba być mechanikiem, by rozróżniać dwa najpopularniejsze paliwa. Ale wystarczy zmęczenie, pośpiech albo wypożyczone auto, by się pomylić. Zatankowanie benzyny do diesla lub odwrotnie to nie żart – każdy z tych silników działa w oparciu o zupełnie inną technologię i wymagania.

Benzyna jest lekka, łatwo paruje i zapala się dzięki iskrze. Olej napędowy – cięższy, tłustszy, zapala się pod wpływem wysokiego ciśnienia. Pomyl te dwa światy i już po chwili dostajesz bilecik w jedną stronę do warsztatu samochodowego, często na lawecie, bo Twój pojazd odmawia dalszej współpracy.

W najgorszym przypadku – silnik nie tylko zgaśnie, ale i może doznać trwałych uszkodzeń. Pompy wtryskowe, wtryskiwacze, zawory, a nawet katalizator mogą odmówić posłuszeństwa. Wtedy zostaje już tylko portfel i nadzieja, że mechanik da radę przywrócić maszynie życie.

Benzyna w dieslu – czyli królowa pomyłek

To najczęstsza wpadka. Benzynowe pistolety są cieńsze, łatwiej je włożyć do wlewu w dieslu. Dźwięk kliknięcia, kilka sekund i… gotowe. Ale niestety – nie dla silnika.

Benzyna pozbawia układ smarowania, który dla diesla jest absolutnie niezbędny. To jakby nalać wodę zamiast oleju do silnika – może chwilę pochodzi, ale długo nie przetrwa. Pompy zaczynają pracować na sucho, tarcie rośnie, temperatura skacze, a wnętrze silnika zamienia się w pole walki.

Czasem zdarza się, że kierowca rusza, zanim zdąży cokolwiek zauważyć. Auto jedzie, ale coś nie gra. Silnik zaczyna szarpać, dźwięki są inne, a kontrolki wariują. Wtedy najczęściej jest już za późno, by uniknąć poważniejszych napraw. Czasem uszkodzenia są na tyle duże, że auto trzeba zostawić na kilka dni w warsztacie samochodowym i liczyć na cud.

Olej napędowy w benzynie – rzadziej, ale też boleśnie

To mniej popularna sytuacja – głównie dlatego, że dystrybutory z olejem mają większe końcówki, które trudniej zmieścić do wlewu w samochodzie benzynowym. Ale jeśli już się uda – problem gwarantowany.

Olej napędowy nie jest przeznaczony do spalania przez iskrę – zanieczyszcza świece, zalewa układ paliwowy, a jego gęstość sprawia, że silnik traci siłę, wchodzi na niskie obroty, a ostatecznie gaśnie. Efekt? Potrzeba gruntownego czyszczenia i płukania całego systemu.

W takim przypadku najczęściej nie obejdzie się bez wypompowania całego paliwa, wymiany filtra i, oczywiście, konsultacji z warsztatem samochodowym, który oceni, czy nie trzeba również wymienić świec lub sondy lambda.

Panic button – czyli co robić, gdy już zatankujesz źle

Po pierwsze – nie uruchamiaj silnika. To najważniejsza zasada, która może uratować Ci tysiące złotych. Gdy tylko zorientujesz się, że pomyliłeś paliwo, zatrzymaj się. Jeśli stoisz jeszcze na stacji – wezwij obsługę lub pomoc drogową. Auto można przepchnąć lub przewieźć lawetą.

W dalszej kolejności – skontaktuj się z zaufanym warsztatem samochodowym. Mechanicy będą mogli ocenić, czy wystarczy wypompowanie paliwa, czy konieczne będzie pełne czyszczenie, wymiana filtrów, a nawet regeneracja wtryskiwaczy.

Nie kombinuj samodzielnie z rozcieńczaniem złego paliwa dobrym – to może tylko pogorszyć sytuację. I nigdy nie ufaj internetowym trikom typu „dolej oleju roślinnego” – Twoje auto to nie frytkownica.

Najlepsze, co możesz zrobić – to nie pomylić

Brzmi banalnie? Owszem. Ale najlepszym lekarstwem na paliwową pomyłkę jest… jej unikanie. Dlatego zawsze:

  • Sprawdzaj oznaczenia na klapce wlewu,
  • Patrz, jakiego koloru i kształtu jest pistolet,
  • Jeśli nie jesteś pewny – zapytaj.

Szczególnie uważaj, gdy jeździsz różnymi autami – wypożyczonymi, służbowymi, cudzymi. W ferworze jazdy łatwo zapomnieć, że „ten drugi” był dieslem.

Niech Twój bak nie będzie polem eksperymentów

Pomylenie paliwa to klasyka gatunku – historia, którą przeżyło więcej kierowców, niż się przyznaje. Ale wbrew pozorom, to nie tylko chwilowy wstyd czy niedogodność. To błąd, który może unieruchomić auto na dłużej, nadwyrężyć budżet i wymagać interwencji specjalistów.

Dlatego jeśli już się zdarzy – działaj szybko, nie panikuj i oddaj sprawę w ręce profesjonalistów z dobrego warsztatu samochodowego. A następnym razem? Spójrz jeszcze raz na dystrybutor i upewnij się, że Twój silnik dostaje to, czego naprawdę potrzebuje.

Artykuł powstał przy współpracy z firmą https://autoden.pl/

Opublikuj komentarz